Pipidoova Tour wystartowała na naszym podwórku punktualnie o godz. 20:05. Wbrew zapowiedziom o niepewnej pogodzie, niebo się przychyliło i uraczyło nas piękną aurą.
To był prawdziwy debiut: pierwszy koncert, pierwsza organizacja koncertu, pierwsze wrażenia z koncertu. Nasze podwórze odwiedzili przede wszystkim mieszkańcy Sokółki, ot – po prostu ludzie zainteresowani tym, co zaproponowaliśmy.
Przeżyliśmy prawdziwą lekcję wszystkiego: nagłośnienia, oświetlenia i gościnności. Całe szczęście, że do naszej trójki dołączył Niedźwiedź (Sławomir Słabuszewski) i Rurek (Jacek Ruratowski), którzy podjęli się roli kierowców i ekipy technicznej.
To był bardzo „familijny” koncert, gdzie oprócz muzyki i słowa mogliśmy obcować z naprawdę pozytywną energią. Tym bardziej cieszyło nas, że takiej energii mogliśmy doświadczyć od ludzi nam bliskich – sąsiadów, znajomych – ale i tych, którzy zawitali do nas nie dowierzając, że taka „prywatna inicjatywa” ma miejsce.
Prawdziwą perełką tego spotkania był występ (na drugi bis) Krysi Możejko-Andryszczyk.
Dziękujemy wszystkim obecnym za ten bardzo pozytywny zastrzyk wrażeń – bardzo potrzebny na pozostałe dni Pipidoovy Tour.

To był najpiękniejszy koncert na jakim byłam w Sokółce 🙂